sobota, września 10, 2005

The Duellists 



The Duellists (1977) - honor ponad wszystko.
  • Ile własniej i cudzej krwi można przelać gdy racja jest po naszej stronie?
  • Jak bardzo można zaangażować się w konflikt, w którym nie wiadomo o co chodzi?
  • Gdzie leży granica po przekroczeniu której przestaje być istotny powód konfliktu a sam fakt że się go toczy?
  • Kiedy człowiek obowiązany jest wyciągnąć broń a kiedy nie?


Te pytania chyba stanowią drugie dno opowiadania naszego Joseph'a Conrad'a.

A historia przeznakomita, bo rzecz się rozbija o honor.





Dwuch huzarów w armi napoleońskiej. D'Hubert - Keith Carradine, człowiek rozsądny, inteligentny, kulturalny i powściągliwy zostaje przypadkowo wciągnięty w niepojętą logikę honoru irytującego furiata nazwiskiem Feraud - Harvey Keitel.



D'Hubert zmuszony dotrzymywać kroku pieniaczowi szybko przestaje mieć na uwadze niedorzeczność konfliktu i zastępuje rozsądek wszechwładnym kodeksem honorowym.



Friend: "What was the cause of the duell?"
D'Hubert: "Call it a light cavalry skirmish... all and all far from certain myself"



Adele: "What do you mean you'd go on fighting?"
D'Hubert (ranny): "No question. It is the only honorable thing to do... Oh God... I'm going to sneeze..."
Adele: "Oh! You mustn't, come on describe honor..."
D'Hubert: "Honor...? Honor is... Honor is indescribable, unchalangable... Honor is... ah-choo!!!"







Malownicze zdjęcia, przepiękne kostiumy i trzymająca w napięciu fabuła nadają filmowi Ridley'a Scott'a specyficzny charakter. Z jednej strony godni podziwu oficerowie najbardziej poważanych jednostek armii napoleońskiej, ludzie szlachetni. Podporządkowują, z drugiej strony, swój wysoki stan, wiedzę i rozsądek kodeksowi honoru, którego nie są w stanie nawet opisać.



Ale czy dziś spory przebiegają inaczej? Śmiertelne urazy są powodem wieloletnich konfliktów, których prawdziwą przyczyną często jest opaczne rozumienie intencji. Ktoś czegoś nie dosłyszał, pomyślał i obraził się zamiast wyjaśnić. Jak w czasach napoleońskich tak dziś honor mimo iż nadal nie podlegający dyskusji, nie możliwy do opisania i często nie wart kichnięcia rządzi nami miast rozsądku. Wspaniały film. Jeden z moich ulubionych. A jak się wybornie siekają!!!