Trio de BelleVille
Trio de BelleVille (2003) - świetna kreska, świetna animacja.
Przede wszystkim wspaniałe postacie charakterystyczne. Kto był we Francji bez trudu rozpozna typy urody zarówno kobiet jak i mężczyzn. Fabuła raczej senna w porównaniu do kina akcji dla najmłodszych produkcji Pixara'a, ale nie to się liczy w tym filmie.
Najistotniejszy jest klimat retro rysunków, który pojawia się wraz z postaciami z lat pięćdziesiątych. Mówiącymi z akcentem i wyrażeniami dość archaicznymi. Ubrani i uczesani zachowują się również tak jak przystało na lata pięćdziesiąte. W scenie tytułowej w sepii rozpoznamy wiele autentycznych postaci, w tym tak "niszowe" jak Django Reinhardt.
Glen Gould pojawia się na moment. Nawet animowany... klasa. :D
Glen Gould pojawia się na moment. Nawet animowany... klasa. :D
Film jest niezwykle interesujący i wart obejżenia choćby po to by odpocząć trochę od zbyt głośnej stylityki takich filmów jak Shrek czy Potwory i spółka.
<< Home